Bezglutenowe święta cz. 3

Raz na 3 lata gotuję bigos.

Bigos
Bigos dla pułku wojska.

Przepis jest prosty: nie dodaję kiełbasy :P. Kapusta musi być upiornie kwaśna a wszystko rozgotowane i przegryzione tak, że mięso znika.

Nie, nie dodaję wina. To jakieś romańskie barbarzyństwo na polskim bigosie 😛

Pierwszy raz w życiu całkiem sama robiłam też barszcz:

Barszcz
Prawie nie-ukraiński

Barszcz u nas robi się z reguły na słodko – do zabielania śmietaną i farfoclami z tartych buraków. Podjęłam wyzwanie Czubaszek i Gessler i postanowiłam barszcz ‚zaoccić’ (kocham język polski :). Niestety pełen smaku wyszedł dopiero za drugim razem po dodaniu barszczu z kartonika z zagęszczonym sokiem z buraków. Również cytryna i majeranek.

Uwaga bezgluty: barszcze z torebki – jak komuś się nie chce albo nie umie przyprawiać sam – odpadają:

Składniki:
cukier, koncentrat soku z buraka 15,4%, sól, maltodekstryna, całkowicie utwardzony tłuszcz palmowy, ekstrakt drożdży, kwas (kwas cytrynowy), suszony czosnek 1,6%, aromaty, olej palmowy, majeranek, (!!!) hydrolizat białka pszennego, przyprawy

Z jakiegoś powodu gluten jest niezbędny do zupy, która ma być czysta i przejrzysta i i nie wymaga zagęszczania.

Słoiki
Słoiki. Jak już gotuję to po to żeby mieć żarcia na 2 miesiące.

Bigos akurat rozdałam. A barszcz zszedł bardzo szybko. Szkoda, że tak długo się go robi 🙁