Dieta pudełkowa to forma diety cud dla nieogarów, które:
- nie wiedzą jak jeść zdrowo, (to ja)
- nie mają czasu gotować, (to ja)
- nienawidzą gotować, (to ja!)
- nie lubią liczyć kalorii, (to ja!)
i ostatnie i najważniejsze:
- dla ludzi, którzy srają kasą. (to nie ja …)
Pytanie ile kosztowałaby dieta pudełkowa dla bezgluta i czy w ogóle ktoś by się tym zajął, nie przechodzi żadnemu celiakowi przez myśl.
Z tych powodów prezentuję dziś dietę pudełkową dla biedy. Wymagania: planowanie zakupów, planowanie czasu na przygotowanie pudełek, planowanie przepisów, czas: ~milion minut.
Są dwie wersje diety pudełkowej, wersja podstawowa: śniadanie, drugie śniadanie, podwieczorek. W tej wersji obiad jemy na mieście. Jesteśmy od tego biedni ale nie umieramy z głodu. W moim przypadku, jeśli mam pracować a nie myśleć o tym, że zaraz umrę, jest to konieczna inwestycja i nagroda za wytrzymanie w pracy ;P
Wersja maxi: śniadanie, drugie śniadanie, obiad, podwieczorek.
Przepisy:
- Śniadanie – smoothie zmiksowane w shakerze do supli. Część zjadamy przed wyjściem z domu, część w pociągu w drodze. Wymagania: trzeba zalać wodą dzień wcześniej siemię lniane i mak, lub nasiona Chia, żeby zmiękły. Dodajemy łyżkę białka z supli bo inaczej jestem głodna pół godziny po zjedzeniu. A tak 2 godziny po zjedzeniu. Banan, mrożone owoce np. mieszanka na kompot z biedronki, ew. gruszka, mleko, łyżka miodu. Druga opcja na smoothie to awokado, mango i białko. Próbowałam urozmaicić i zamiast mleka użyć mleka sojowego ale zupełnie mi to nie smakuje.
- Drugie śniadanie – np. owsianka ze śliwkami, rodzynkami i cynamonem.
- Obiad – któryś z 5 minutowych przepisów jakie tutaj wrzucam.
- Podwieczorek – krojone warzywa, owoce, jakiś ser do smaku – Lazur, Feta lub ew. mozzarella, łyżeczka oleju i np. czarnuszka.
Pakujemy w pudełka, bierzemy wielką siatę i w stylu wielbłąda wyruszamy w podróż do miejsca pracy.